W ramach wstępu

.

Wyszłam z lotniska. Rozejrzałam się i pomyślałam, że to nie może się tak skończyć, musi być jakaś kontynuacja. Dlatego też powstał ten blog.
W Alanyi zostawiłam znajomych, miłości byłe i obecne, wspomnienia i słońce. Wróciłam do Polski po 6 miesiącach spędzonych w Turcji, w innym świecie, lepszym, choć czasem zdradliwym świecie, gdzie wszystko trwa tylko chwile. Wszystko jest krótkie, intensywne, esencjonalne do gruntu możliwości. Wszystko mija, gaśnie i odnawia się w innej formie chwile potem. Ten pobyt odmienił mnie i sprawił, że teraz w polskich realiach czuję się źle, jakoś nie do końca na miejscu, już tu nie pasuję.
Często myślałam dlaczego to miejsce jest tak inne niż wszystkie, które dotychczas odwiedziłam, poznałam. Jedyny wniosek jest oczywiście taki, że jest to miejsce turystyczne, miejsce, gdzie krzyżują się kultury Europy i Azji. Gdzie pojawiają się ludzie z całego świata by spędzić swoje wspaniałe, wymarzone wakacje. To oni tworzą klimat tego miejsca, tego miasta, klimat niepowtarzalny. Oni przywożą ze sobą energie, siłę, emocje, które nigdy nie gasną, bo ciągle przyjeżdżają nowi turyści z nową dawką energii. Buzujące sexem dziewczyny, dzieciaki wrzeszczące w morzu, "starszacy" z drinkami w ręku. Wszystko jest wyliczone na miare tygodnia lub dwóch: ich zapas energii zabrany ze sobą z domu, ich zasób portfela oraz ich wesołe samopoczucie (zbyt długie wakacje nie wprawiają ludzi w taki sam zachwyt jak krótki, aczkolwiek intensywny tygodniowy wypoczynek). Tłumy przewalające się po ulicach, Turcy podrywający dziewczyny z Europy, pamiątki na każdym rogu, oddzielne ceny dla turystów i "tubylców"; to wszystko daje poczucie przemijalności, chwilowej zabawy z widokami na szybkie zakończenie.

Tyle wstępu. Blog ten chciałabym poświęcić wszytkiemu co wiaże się z Alanyą i Turcją (w szerokim tego słowa znaczeniu), bo kocham to miejsce i ten kraj. Chyba w poprzednim wcieleniu byłam Turczynką, bo zupełnie nie umiem inaczej wytłumaczyć tej mojej pasji, która opętała mnie jak siatka rybę, ale sprawiła jednocześnie, że wypłynęłam na szersze horyzonty myślenia o życiu, ludziach i świecie.